Bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się tam wyrwać choć na te parę dni. Tym bardziej, że należę do ginącego gatunku ludzi, którzy baardzo to miasto lubią:).
Pogoda trafiła nam się dość kapryśna, bo na zmianę prażyło ostre słońce, a zaraz potem niebo spowijały burzowe chmury. Ostatecznie udało nam się udać na morderczy, 6 kilometrowy spacer na Piotrkowską z krótkimi postojami na picie (słońce nieźle dawało w kość). Miałam cichą nadzieję, że uda mi się w ten sposób trochę zmęczyć Milo fizycznie, ale przeliczyłam się i to grubo. Rude było strasznie zawiedzione, że drogę powrotną pokonaliśmy tramwajem. W ten sposób straciłam nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się zużyć jego pokłady energii. Czyżby pies napędzany energią słoneczną?
Trochę zdjęć ;)
Znoowu przerwa...? |
No chodźmy już ! Dalej! Zapachy! |
W kwestii treningu opanowania- robimy postępy, małymi kroczkami. Milo nie rzuca się już tak szaleńczo na jedzenie i i zwykle już za 2-3 powtórzeniem udaje mu się spokojnie czekać, aż usłyszy komendę zwalniającą by móc przejść przez drzwi. Jeszcze odrobina pracy przed nami:).
Równolegle próbuję też nauczyć rudego komendy "trzymaj". Próbowałam początkowo z bambusową pałeczką, ale ostatecznie musieliśmy się uciec do zakupu gumowego psiego hantelka. Wszystko nie-zabawkowe podczas treningu stało się nagle fe i zupełnie w mniemaniu piesła nie nadawało się do brania w pysk (szkoda, że na spacerach nie jest równie wybredny i każde paskudztwo się do tego nadaje...)
Tu dochodzimy właśnie do moich ostatnich zakupów (pseudo-bałwanek już został skutecznie rozdłubany- chyba nie mam innego wyjścia w tej materii niż inwestować w Kongi:P)
Ja też byłam w łodzi!
OdpowiedzUsuńA pogoda koszmar! U mnie jest jeszcze gorzej bo cały czas pada!
Pozdrawiam
jaimoje.blogspot.com
Mimo tego,że mam rodzinę w Łodzi byłam tam tylko raz i w dodatku spory czas temu. Widzę, że faktycznie warto się tam znów wybrać choćby pod pretekstem odwiedzin ;) U nas z komendą trzymaj też nie jest tak łatwo ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, choć nie mogę powiedzieć żebym była obiektywna, bo uwielbiam to miasto :). U nas trzymanie już w zasadzie w miarę opanowane, teraz już tylko szlifujemy.
Usuń