Długie popołudniowe lub wieczorne spacery to świetna okazja do treningu w zupełnie innych okolicznościach niż zwykle- więcej rozpraszających elementów i tyle zapachów w około!
Każdy taki spacer staram się wykorzystać do treningu Milo, ponieważ w dalszym ciągu mam spory problem ze skłonieniem go do pełnego skupienia na mnie i poleceniach, które wydaje, gdy jesteśmy poza domem. O ile odwołanie mamy w zasadzie perfekcyjnie opanowane, to wykonywanie innych komend w otoczeniu zapachów, innych ludzi i psów idzie mu dość opornie.
Na tę okazję zaopatruję się w kilka rzeczy, które ułatwiają mi skłonienie Rudego do współpracy:)
1.Kliker
Nieodzowny przy treningu nowych sztuczek, ale też bardzo przydatny w egzekwowaniu poleceń na dworze. Jego dźwięk sprawia, że Milo dużo lepiej się skupia, przestawia się wtedy na tryb "pracy".
2.Smakołyki
Dodatkowa pomoc w skupieniu uwagi na pracy. Na Milo najlepiej działają wszelkiego rodzaju suszone kawałki mięs lub wyjątkowo smakowita sucha karma- typowe ciasteczka nie mają raczej szans na jego zainteresowanie :).
3.Zabawka
Najczęściej w tym celu zabieram ze sobą Comfy Mint Stick lub którąś z piłek. Aportowanie zabawek to całkiem dobry przerywnik w treningach, a kijkiem od Comfy można się od biedy spróbować poszarpać w ramach niesmakołykowej nagrody.
4. Nerka
Absolutnie nie wyobrażam sobie już spacerów bez niej. Noszenie psiego żarcia po kieszeniach było nieznośne, strasznie niewygodne i jak pewnie się domyślacie potwornie brudzące :P. W nerce spokojnie znajdzie się miejsce na nie, zabawkę, klucze i parę innych drobiazgów. Moja nerka ma dodatkowo wszytą w środku smycz z karabińczykiem- pierwotnie miała służyć do przypinania kluczy. Ja jednak podpięłam do niej kliker:).
5.Smycz i obroża
Obowiązkowo, pies musi być przecież pod kontrolą, chociażby w drodze na miejsce, w którym mogę go bezpiecznie spuścić:). Od jakiegoś czasu zdecydowanie częściej sięgam po zwykłe, parciane smycze, Flexi leży odłogiem.Na zdjęciu poniżej, nowy zestaw, który uszyłam Rudemu:).
A co Wy zabieracie ze sobą na dłuższe treningowe spacery?
Ja mam dwa "zestawy spacerowe". Albo tylko woreczek na odchody kiedy wychodzimy na "szybkie siku", albo cały plecak wypakowany tobołkami (smaczki, woda, zabawki, aparat itp) :D
OdpowiedzUsuńniedoskonaly.blogspot.com
U nas 'szybki" zestaw wygląda identycznie jak u Was :)
UsuńWow, skąd taka cudna nerka? :D
OdpowiedzUsuńNereczka zakupiona na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku od Pani z Pracowni Rodzinnej (https://www.facebook.com/pracowniarodzinna). Polecam bardzo, mają cudowne wzory :)
UsuńNerka to coś cudownego. Żałuje, że nie kupiłam jej kiedy zaczynałam przygodę ze szkoleniem. Jedzenie pochowane w kieszeniach czasami przeleżało i rok, hahah. My jeszcze niezbędne woreczki zabieramy :)
OdpowiedzUsuńU nas woreczki oczywiście też obecne obowiązkowo:)! Ich brak na zdjęciach jest przeoczeniem wynikającym z przyczepienia ich do innej smyczy, która była aktualnie w użyciu.
UsuńNo kliker to dobra sprawa, więc muszę też się w niego zaopatrzyć. No wiem jak to jest nosić spamokłyki po lieszeniach. Było to bardzo niewygodne, a ubrania brzydko pachniały. Teraz się wyspryciłam i biorę smaki do woreczka, a woreczek do torebki. Jest to trochę niewygodne, ponieważ podczas treningu torba ciągle mi spada. Mimo wszystko zaciskamy zęby i trenujemy dalej :).
OdpowiedzUsuńMałgorzata i Wiki swiatkundelki.blogspot.com
Świetna jest Twoja nerka! Ja też noszę wszystko w niej, ale mam nieco mniejszą i niezbyt wygodną. Jest to jednak o niebo lepsze niż usuwanie resztek jedzenia z kieszeni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda z pieskiezycie.eu
Nasz zestaw też jest podobny, Tylko dodatkowo powiększony o pojemnik z wodą :)
OdpowiedzUsuńPiękny komplet uszyłaś swojemu Rudemu! Zdolniacha! ;)
OdpowiedzUsuńJa używam torebki po starym kompakcie, zamiast nerki
OdpowiedzUsuńGdzie kupujesz taśmy, regulatory itp. i czy szyjesz na maszynie?
Tak, szyję na maszynie. Taśmy, regulatory i karabińczyki kupuję przez allegro, a taśmy i polarki w różnych internetowych sklepach.
Usuń